Gdy rodzi się kot domowy i przez pierwsze tygodnie życia jest karmiony wyłącznie przez matkę – dość szybko zaczyna rosnąć, gdy jest głodny swoimi łapkami ugniata okolice sutków u matki, by sprowokować produkcję mleka. Jest to zachowanie które nie jest wyuczone, a zapisane w kocich genach.
Samo ugniatanie nie ma żadnego negatywnego znaczenia. Czasem opiekunowie łączą ugniatanie z chorobą sierocą – mimo że nie ma z nim nic wspólnego. Ogólnie uznaje się że ugniatający poduszkę, koc, nogę czy brzuch człowieka – w wyniku komfortu psychicznego w skojarzeniu z zachowaniem kota jako kocięcia. Ugniatanie jest także zachowaniem znaczącym, wszak kot ugniatając pozostawia ślady (wizualne i feromonowe) czy to na ludzkiej skórze czy przedmiocie który ugniata
Podczas ugniatania może pojawić się:
- mruczenie (wyjaśnione tutaj!)
- wtulanie w materiał, jak przy “nurkowaniu” do sutka,
- ssanie miękkiego materiału (choroba sieroca!) – zbyt wcześnie odstawiony miot od matki, odrzucenie miotu lub nie gotowa na odchowanie miotu kotka,
- ślinienie się (jeśli zęby i dziąsła zdrowe, to będzie zachowanie się pozytywne),
Ugniatanie, czy “robienie ciastek” przez kota jest zachowaniem zapisanym w genach tym samym nie da się go oduczyć, nie da się spowodować żeby tego nie robił bo poszarpał poduszkę czy pougniatał komuś plecy czy brzuch.
Ugniatanie człowieka świadczy o intensywnej i pozytywnej relacji człowieka z kotem, chociaż może być mało przyjemne i podrażniać skórę. Oczekiwanie że kot tego robić nie będzie nie jest rozsądne i może skończyć się na pogorszeniu się relacji pomiędzy kotem a opiekunem.