Skip to main content

Niemal codziennie wraz z zespołem czytamy ogłoszenia dotyczące zagubionego zwierzęcia – pisze karmicielka, niemal codziennie czytamy, że kot wychodzący wyszedł i nie wrócił, niemal codziennie widzimy od kilku do kilkunastu postów na temat tego, jak w naszym kraju nie dba się o zwierzęta, jak traktowane są okrutnie, jak się je zaniedbuje. Często te wpisy pisane są przez przedstawicieli środowisk – karmicieli kotów bezdomnych, często są formułowane przez pracowników i wolontariuszy organizacji hucznie nazwanymi pro zwierzęcymi. Wpisy owych przedstawicieli to pomstowanie na ludzi którzy likwidują kocie budki, zabierają talerze, miski i niszczą miejsca dokarmiania kotów.

Jednak gdy następuje próba rozmowy ze zdecydowaną większością przedstawicieli powyższych gatunków ludzi, spotykamy się z natychmiastową agresją i silnym oporem gdy pada nasze stwierdzenie że – miejsce kota domowego, jest całkowicie, w 100% w warunkach domowych. Niemal zawsze odzywa się podniesiony głos lub nawet krzyk z tłumaczeniem że „nie każdy kot nadaje się do domu” i czy zamierzamy zamykać także dzikie koty (red. kot domowy nie może być dziki, bo jestem zwierzęciem udomowionym, termin ten w większości oznacza kota niezsocjalizowanego) w klatkach. Pojawiają się usprawiedliwienia dla pozostawienia „tego” i „tamtego” w miejscu bytowania. Przypomnę że to są Ci sami ludzie którzy wcześniej pomstowali na niewystarczającą pomoc, na nieprzyjazne otoczenie i nie zapewnienie kotom odpowiedniej opieki. Jak wszyscy czytelnicy Kocich Porad – wiedzą, miejsce kota domowego jest w siedzibie ludzkiej, pod nadzorem człowieka.

Mieszko Eichelberger

Zoopsycholog specjalizujący się w zachowaniu kotów domowych. Opiekun zwierząt domowych, edukator oraz pasjonat działań pro przyrodniczych. Moją pasją jest walka o poprawę warunków życia kotów domowych w Polskim systemie prawnym, przy okazji walczę też o wsparcie bioróżnorodności.

Leave a Reply