Skip to main content

Ciągnął psy za samochodem przez dwie godziny. Dostał tylko mandat

W Pniówku (woj. śląskie) doszło do wstrząsającego zdarzenia – mężczyzna przez blisko dwie godziny ciągnął dwa starsze psy rasy cane corso za swoim samochodem. Zwierzęta były przywiązane do haka holowniczego. Ich wycieńczony stan zauważyła przechodząca kobieta, która wezwała pomoc.

Po przybyciu służb psy leżały bez sił na asfalcie. Na miejscu pojawiła się policja i lekarz weterynarii. Właściciel tłumaczył, że psy uciekły z posesji, a ponieważ były stare i zmęczone, postanowił „odprowadzić” je w ten sposób do domu. Przyznał się do tego, co zrobił, i otrzymał… tylko mandat.

To zdarzenie budzi ogromne wątpliwości co do skuteczności egzekwowania przepisów chroniących zwierzęta. Mówimy tu o jawnym, długotrwałym znęcaniu się, które mogło doprowadzić do śmierci zwierząt. Polskie prawo przewiduje za takie czyny karę do trzech lat pozbawienia wolności, a w przypadku szczególnego okrucieństwa – do pięciu lat. Sam mandat, bez wszczęcia postępowania karnego, w takim kontekście jawi się jako absolutnie niewystarczający środek.

Ten przypadek pokazuje, że choć przepisy istnieją, w praktyce bywają lekceważone lub interpretowane w sposób skrajnie łagodny. Wymaga to poważnej refleksji – zarówno w kontekście egzekwowania prawa, jak i potrzeby systemowej zmiany podejścia do spraw dotyczących dobrostanu zwierząt.

Zdarzenia takie powinny być impulsem do:

  • stanowczego reagowania na przemoc wobec zwierząt,
  • edukowania społeczeństwa o obowiązkach wobec istot żywych,
  • umożliwienia skuteczniejszego działania organizacjom zajmującym się ochroną zwierząt.

Jeśli chcemy być społeczeństwem empatycznym i odpowiedzialnym, nie możemy pozostawiać takich czynów bez realnych konsekwencji.